W roku 1740, ks. Jan Michał Górski, kupił wieś Targonie Wity.

Akt małżeństwa z 1743 r. z udziałem ks. Michała Górskiego.
W roku 1746, ufundował on w Zawadach Altarię Różańcową, na jednej włóce plus czwartej części włóki oraz 5800 zł zapisanych na dobrach wsi Targonie Wity. Altarzysta odprawiał w tygodniu dwie msze oraz jedną mszę w każde suche dni (razem cztery), śpiewał różaniec we wszystkie niedziele i dni uroczyste. Kolatorem był proboszcz z Zawad i Górscy z wsi Targonie Wity. W 1778 r. zredukowano msze na dwie co miesiąc. Zostawiono różaniec w niedziele i święta.
W 1818 uposażenie wynosiło: 15 morgów gruntu w Zawadach, 31,2 morga łąki, 15 morgów lasu, pastwisko ze wsią i dworem, procent od sum. Altarzysta posiadał dom, stodołę, spichlerz, stajnie, oborę; płacił państwu podatki. W 1836 r. pozostawiono 24 msze śpiewane rocznie, a zamiast różańca zobowiązano altarzystę do spełniania obowiązków wikariusza, bez dodatkowego wynagrodzenia. W 1848 r. podczas regulacji hipoteki przez niedopatrzenie altarzysty utracono 1000 zł kapitału. Odtąd proboszcz dodawał altarzyście 15 rubli rocznie za pomoc w parafii.
Zachowała się prezenta kolatorów, na wakującą altarię w Zawadach. Julian i Teodor Górscy, w 1844 napisali ją dla ks. Stanisława Brzoski: „...przeto my kolatorowie z prawa nam nieprzerwanie służącego, dla utrzymania pamiątki duchownej oraz śpiewania różańca i odprawiania mszy dwa razy w tygodniu za dusze fundatorów przodków naszych, jako też dla zabezpieczenia od zniszczenia i upadku altarii, tegoż ks. Stanisława Brzoskę nieodwołalnie, nie innego prezentujemy". Panowie Górscy wymieniali dwie msze w tygodniu, chociaż w 1836 r. przy redukcji zachowano dla Zawad 24 msze rocznie, a zamiast śpiewu różańca zobowiązano altarzystę do pomocy w parafii. Wiedział o tym ks. Stanisław Podbielski (zmarły w 1844), ale odprawiał po dawnemu „unikając szemrania kolatorów".
Stopniowo wcielano fundusz altarii do majątku parafii. W 1818 roku, komisja kościelno - państwowa, sugerowała przeznaczyć altarię w Zawadach na utrzymanie wikariusza, który będzie odprawiał msze za fundatora. W 1844 r. proboszcz z Zawad nawiązał do tego planu. Pisał do biskupa, iż drugi beneficjat przy kościele parafialnym, często jest przeszkodą dla proboszcza, uważa się za równego jemu, a dom mający więcej gospodarzy wygląda źle. Biskup Straszyński podzielał te racje, ale widział potrzebę przekonania kolatorów. Pominąć ich w takiej sprawie nie było można.
W 1842, kolator Grzegorz Górski, oskarżył altarzystę wobec biskupa, że nie dopełnia obowiązków, to jest nie odprawia mszy za fundatora i nie śpiewa różańca. Kolatorzy z Zawad czuwali też nad zachowaniem bez uszczerbku funduszu. W 1862 odchodził altarzysta ks. Szepietowski. Jak zawsze w takich przypadkach, opisano dokładnie stan altarii. Okazało się, że altarzysta wyciął dużo drzew i sprzedał, zamiast przeznaczyć na restaurację budowli funduszowych. Administrator diecezji, ks. Mikołaj Błocki, powołał komisję z udziałem delegata rządu. Winę udowodniono i nakazano zwrot pieniędzy.
Liczba altarii zmniejszała się w połowie XIX w. W 1855, administrator diecezji ks. Bonawentura Butkiewicz, pisał iż „dawniej przy przyjaznych okolicznościach, altarie mogły spokojnie istnieć. Służyły bardziej satysfakcji osób prywatnych, ale i pożytkowi publicznemu i pomnożeniu chwały bożej. Przy zmianie religijności ludzi, uszczupleniu funduszy i zmniejszeniu się liczby kapłanów, altarie jako dodatkowe dla duszpasterstwa parafialnego, musiały upaś. Od dawna biskupi kasowali same altarie, a fundusze wcielali do uposażeń plebańskich, nakazując proboszczom, spełnianie obowiązków jakie należały do altarystów". Istotne zmiany zaszły po powstaniu styczniowym wskutek ukazu carskiego, z 26 grudnia 1865, o duchowieństwie rzymskokatolickim. Na skarb państwa przeszły wszelkie zapisy i ziemia kościelna, a przy parafiach pozostawiono tylko po 6 morgów.
Opracowano na podstawie: W Jemielity "Altarie w diecezji augustowskiej czyli sejneńskiej".


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz